- Pani profesor .. co pani tu robi ? - dziewczyna szybko podeszła do opiekunki domu i spojrzała na nią. Na jej starzy malowało się przerażenie. Położyła na ramieniu dziewczyny dłoń patrząc jej w oczy .
- Potrzebuje..cie . oo-on Cie potrzebuje - jej ciało drżało zupełnie jakby zobaczyła Voldemorta .
- Kto ? - powiedziała łapiąc nauczycielkę za ramiona aby dodać jej trochę wsparcia. Samanta nigdy nie widziała,żeby ktoś tak się bał. Widziała wiele razy w ludzkich oczach strach i panikę ale nie spodziewała się tego po opiekunce Gryfindoru.
- Leć do profesora Snapa on Ci wszystko wytłumaczy - powiedziała siadając na pobliski fotel. Dziewczynie nie trzeba było dwa razy powtarzać, szybko wzięła swoją torbę i wybiegła z sali
Biegnąc korytarzem miała w głowie milion myśli, nie wiedziała co się dzieje ale była pewna, że musi dać z siebie wszystko. Minęła ruchome schody i zbiegła do lochów mijając zdziwionych uczniów. Weszła do sali i to co zobaczyła było dla niej szokiem. Profesor Snape, stał przy regale z książkami i trzymał w swojej dłoni zakrwawione pudełeczko.
- Proszę, pomóż jej- jego wzrok byl jak za mgłą. Ręce zaczynały powoli się trząść a oddech przyszpieszać.
Dziewczyna nic nie powiedziała , szczerze mówiąc sama nie wiedziala co mogła by powiedzieć. Odłożyła swoją torebkę na biurku i udała się do salonu Nietoperza. Na samym środku leżała młoda kobieta, wszędzie było pełno krwi.
- Ja.. Ja.. Nie.. Chci.. aaa. lam. - powtarzała, było widać, że ledwo co łapała powietrze.
- Już spokojnie - podeszła Samatha do niej i ukleknela przed nią - Wszystko będzie dobrze - przyłzyla swoją dłoń do serca dziewczyny i zamknela oczy.
***********************
Witajcie :)
Wybaczcie, że tak dawno mnie nie było ale nie miałam czasu i weny :( Postaram się częściej tu przybywać, wybaczcie za błędy ale byłam już bardzo zmęczona :(