piątek, 28 marca 2014

Wszyscy kochają sekrety.

  Czy to możliwe ? Ten głos, ten uśmiech , te piękne oczy ... nie to nie może dziać się na prawdę.
Ona jest zbyt idealna, jest zbyt niesamowita, jest zbyt dobra i delikatna. - Leżał na łóżku już od ponad godziny nie mogąc zasnąć. Kiedy zerknął na zegarek była 01:24
- Już czas - szepnął i już po chwili zasnął .

***************************************************



  Jak zawsze o 9:00 Wielka Sala była pełna rozwesolonych uczniów. Kiedy Samantha weszła do sali, wszyscy naglę ucichli po chwili zdało się słychać szepty uczniów, co niektórzy wskazywali na nią palcem. Dziewczyna nie wiedziała o co wszystkim chodzi, przecież nie była ani ubrana wyzywający ani nic z tych rzeczy, chyba, że uczniowie Hogwartu uważają jasne dzinsy, białą bluzkę z nadrukiem, marynarkę czarną i beżową torbę za ubiór nie stosowny.- pomyślała, po czym zajęła miejsce przy stole swego domu. 

  Po śniadaniu udała się razem z resztą gryfonów na eliksiry, które w tym roku mieli z slythelina jak i z jego opiekunem Prof.Slughorn'em nowym nauczycielem.
- Hej Sam - usłyszała za sobą bardzo dobrze znany jej głos, kiedy się odwróciła ujrzała przed sobą zielone tenczówki, które były zasłonięte okularami. 
- Hej Harry - uśmiechnęła się do chłopaka, po czym przytuliła go.
- Gdzie zgubiłeś Rona i Hermionę ?- obejrzała się po korytarzu ale nigdzie nie mogła odnaleźć przyjaciół Harre'go. 
- Wiesz od kiedy postanowili się nie ukrywać i zacząć chodzić ze sobą publicznie często tak znikają. - dało się usłyszeć w jego głosie lekki smutek,coż nie można mu się dziwić od pierwszej klasy tak zwane " szalone trio " było nie rozłączne.
- Nie martw się Harry, daj im trochę czasu,pewnie muszą się nacieszyć sobą.-próbowała go pocieszyć, nie mogła byt wiele zrobić jak go wspierać.Po chwili rozległ się dwonek i uczniowie zaczeli wchodzić do klasy i zajmować miejsca. Samantha jak zawsze wchodziła ostatnia nie lubiła się przepychać przez te małę drzwi,wzrokiem przeszła przez salę. Zobaczyła że Harry siedzi z Ron'em, który właśnie zapinał ostatni guzik swojej koszuli,a Hermiona, która właśnie poprawiała swój krawat siedziała z Ginny.Więc to oznaczało,że jedyne wolne miejsce jest obok.. O NIE , ŻE CO !? ALE TO, ALE TO PRZECIEŻ NIE MOŻLIWĘ- powtarzała cały zas w swojej głowie. Dopiero po chwili podeszła i zajeła miejsce obok.. Malfoya.
- Dzień dobry- usłyszała obok siebie ale nic nie odpowiedziała, nie miała ochoty z nim rozmawiać 
Boże jak on mnie denerwuje, samym tym,że jest. 
- Wiem Smith,że pewnie nikt cie nie nauczył dobrego wychowania ale chyba się odpowiada, czyż nie ?-słychać było,że  chcę ją tylko wyprowadzić z równowagi.
- Nie wiem jak ciebie Malfoy ale mnie nauczona odpowiadać tylko osobą,które są uprzejme.A nie tchórzliwym fretką- doskonale wiedziała,że to wyprowadzi go z równowagi, nagle poczuła na swoim nadgarstku silny ucisk,kiedy chłopak delikatnie pociągną ją do siebie, dziewczyna pisnęła i już była w jego ramionach zamknięta w jego żelaznym uścisku.
- Uważaj do kogo mówisz mała,bo mogę przestać być miły- Draco przybliżył się do niej i zmysłowym ale poważnym głosem wyszeptał jej g\do ucha przegryzając je przy tym a dłonią, którą położył na brzuchu zaczął powoli schodzić na dół.Dziewczyna była sparaliżowana, jego dłonie, jego głos.. Boże co się ze mną dzieje ?! Tak chcesz się powić to proszę bardzo.
 Malfoy był trochę zszokowany, kiedy dziewczyna odwróciła się do niego przodem i spojrzała w oczy.
- Chyba wolę jak jesteś dla mnie nie miły- szepnęła słodko wprost w jego wargi i zamruczała z zadowolona, kiedy naglę złapała go za dłonie i je wykręciła do tyłu tym samym przyciskając go do stołu. 
- Oj Malfoy, myślałam,że się już czegoś nauczyłeś, na przykład tego,że nie drażni się lwa.. bo lewa to ja- powiedziała, pochylając się nad nim. 
 Kiedy puściła jego dłonie i usiadła na swoim miejscu do sali wszedł Profesor. 
-Cisza jeśli łaska, a wiec tak. Dzisiaj kochani będziemy przygotowywać eliksir wzmacniający.

 Lekcję minęły jej wyjątkowo dzisiaj szybko,połowa lekcji była przypomnieniem z poprzednich lat, więc nie miała dużo do pracy, zawsze każdy materiał potrafiła opanować do perfekcji.
 Coż teraz miała dla siebie,miała czas na pasję,na to co kochała i lubiła robić czyli: MUZYKA
Kiedy przekroczyła próg swojej sali muzycznej wreszcie poczuła się zrelaksowana. 
 Sala nie była zbytnio duża, dwie ściany była całe z luster,wszędzie stały jakieś instrumenty: gitary,skrzypce,fortepian,wiolonczela a nawet w rogu znajdowała się harfa. Po lewej stronię przy ścianie stała jasna kanapa przy której stał regał z książkami,fotel i malutki stoliczek.
Samantha uwielbiała tu przychodzić, nawet tylko po to aby rozłożyć się wygodnie w fotelu z kubkiem herbaty i książką. Zawsze czuła się tu jak u siebie,czuła tą magię. Właśnie siadała przy fortepianie i zaczęła grać swoją kochaną melodię, kiedy do sali wszedł...

Witam was kochani.
Wiem, ze bardzo dawno mnie nie było ale nie miałam jak wejść. Chodź pewnie i tak nikt nie czyta tego co piszę, zastanawiam się nad usunięciem bloga ale to jeszcze nie jest pewne. Bardzo bym prosiła tych co czytają moje wypociny a zostawienie komentarza.
  

2 komentarze:

  1. Super rozdział, jestem ciekawa co dalej będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Inf.
    odnienawisciprzezprzyjazndomilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy